W Biblii znajdujemy bardzo wiele prawd, które nie raz doprowadzają nas do mylnych wniosków. Np. fragment, w którym Jezus mówi „Ty idź do domu, zamknij za sobą drzwi i módl się do Ojca, który jest w Niebie” możemy zrozumieć, że nie powinno się pokazywać swojej wiary innym ludziom w kościele. To może być oznaka pychy.
Znajdujemy wiele fragmentów w Piśmie Świętym, które mogą przeczyć naszym chrześcijańskim tradycjom. Skoro Jezus w Ewangelii św. Mateusza zabronił zmieniać dekalog, to może w ogóle nie powinien być tłumaczony na inne języki? I jak tu dojść do ładu?
Spytałem się o to księdza. I usłyszałem ciekawą odpowiedź. Jako chrześcijanie chcemy naśladować naszego Zbawcę i Jego życie powinno być dla nas wzorem.
Do powyższych przykładów: Jezus chodził do bożnicy i modlił się w Szabat. Naśladując Go powinniśmy uczestniczyć w Mszy Świętej, którą ustanawia.
Drugie: / by nie uważano mnie za człowieka religijnego, powinienem o Bogu nic nie mówić / . Wtedy Stwórca nie uzna to za pysznienie się. Skoro tak, jak wytłumaczyć to, że Chrystus mówił o Bogu, nauczał i cały świat wie o jego pobożności? Czy się pysznił? Czy postąpił niezgodnie z Pismem (które sam kształtował)?
Oczywiście, że nie. Dlatego, jeżeli zauważamy w Biblii coś, co kłóci się z naszymi chrześcijańskimi przemyśleniami, to najlepiej się zastanowić: co w takiej sytuacji pomyślałby Jezus? Jako pył nie możemy się z nim równać i wchodzić w Jego umysł. Jednak możemy odnosząc pewne aspekty do Jego życia skonstruować własne. Dzięki temu będziemy mieli świeże spojrzenie na naszą wiarę.