Uczestniczyłem kiedyś w wielu szkoleniach motywacyjnych i warsztatach NLP. Rozbudziły one moje emocje i wpłynęły pozotywnie na moje życie. Uczyłem się technik perswazji i wywierania wpływu, zwiększania efektywności własnej i wiary we własne siły. Kiedy głębiej wszedłem w ten temat zobaczyłem, że wiele osób potrafi przesadzić nawet z tak niewinną rzeczą, jak szkolenie…

Niektórzy pokładają zbyt wielką ufność w warsztatach motywacyjnych. Zapożyczają się na kilkanaście tysięcy złotych, bo wierzą w zbawczą dla ich życia moc szkolenia. Czytają non-stop książki o budowaniu relacji, motywowaniu samego siebie i pozytywnym myśleniu pod płaszczykiem tzw. rozwoju osobistego. Prawdziwy rozwój polega przecież na wdrażaniu zmian w swoim życiu i praktykowania zdobytej wiedzy, a nie na zatapianiu się nieustannie w lekturach!

Na niektórych szkoleniach NLP uczestnicy odpowiadają sobie na niezwykle ważne pytanie: czego chcę od swojego życia? Czego naprawdę pragnę? Motywują się krzycząc „Ziemia jest moja, ziemia jest moja!”, a tydzień później… okazuje się, że rozminęli się z rzeczywistością i mają „dół” emocjonalny.

Potrzebujemy pokory. Czasami warto zdać sobie sprawę, że nie wszystko zależy tylko ode nas, ale także od innych ludzi. Nawiązujmy z innymi pozytywne relacje  i działajmy zespołowo. Miej ambicję osiągania własnych celów, a jednocześnie pokorę, by zdać sobie sprawę, że potrzebujesz osób z zewnątrz, którzy Ci pomogą.

Na szkoleniach z – jak to mówię – taniej motywacji, nie uczą pokory. To właśnie z tego powodu osoby po tygodniu, miesiącu, po wyjściu z sali pełnej zadowolonych uczestników zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak. Należy sobie powiedzieć wprost: potrzebujemy siebie wzajemnie, mamy swoje cele i dążmy do nich nie tylko pozytywnym myśleniem, ale przede wszystkim rzeczywistym działaniem.

Tags