Istnieją światłość i ciemność, dobro i zło, zdrowie i choroby… Ten świat działa dzięki dualizmowi. Równowaga w przyrodzie musi być. Uśmiech i radość nie mogą istnieć bez chwili zwątpienia i smutku. Ludzie kiedyś zastanawiali się nad tym, czym jest szczęście i dotarli do 4 pojęć, o których napisałem w jednym z poprzednich wpisów.

Jeśli pomimo trudów, zmęczenia i nie zawsze pomyślnych chwil jesteśmy zadowoleni z siebie, to jest właśnie najgłębsze znaczenie szczęścia. Nie chodzi o błogie uczucie eudaimonii, głębokiej wesołości z każdej chwili życia. Podobno się tak nie da, choć niektórzy uważają inaczej. Wojtek, autor bloga 8segment.pl, pisze o osobach co chwilę uczestniczących w szkoleniach motywacyjnych, chodzących bez przerwy z bananem na twarzy i zachowujących się, jakby odczuwały szczęście całym sobą. Dziwne, nie z tego świata, prawda?

Możemy negować takie zachowanie, sprzeciwiać się temu, twierdzić, że nam się to nie podoba, że „nie można być całe życie uśmiechniętym, należy dojrzeć do porażek” i tak dalej, i tak dalej. Niby to i racja.

Ale nie zabierajmy tego drugiej osobie. Jeśli ona uwierzyła, że potrafi być szczęśliwa całą sobą… Jeśli uważa, że te książki motywacyjne jej coś dają… Jeśli lubi spotykać się w tym rozwojowym gronie „dziwnych”, uśmiechniętych ludzi. Nie zabierajmy tego. Nie my jedyni mamy receptę na swoje życie. I nigdy nie wiadomo, która recepta jest najlepsza.

Równowaga w świecie musi być. Liczą się zarówno nasze sukcesy, jak i porażki… choć nie wiadomo, czy nie przyczynią się te ostatnie do naszych kolejnych osiągnięć. Mamy swoje zalety i wady. Te pierwsze rozwijajmy, tych drugich się pozbywajmy. I zaakceptujmy ich stan rzeczy.

Pójdźmy teraz dalej. Znasz pewnie ten motyw aniołka i diabełka popularny w wielu filmach. Przypominam sobie właśnie cytat z jednego szkolenia Michała Jankowiaka, takiego trenera NLP – bardzo ciekawie i porywająco mówi, to mu przyznaję. Michał opowiada pewną historyjkę i dochodzi do ciekawego momentu – cytuję z pamięci: „spojrzałem to na gościa, to na żelazko; diabełek widząc to, czego chciałem dokonać, krzyczy <zrób to! zrób to!>; w tym momencie odwracam oczy i patrzę na swoje drugie ramię, a aniołek mówi… <zrób to! zrób to!>”.

Bądźmy spójni wewnętrznie. A jakże… mając aniołka i diabełka mielibyśmy dyskutować z samym sobą? Niektórzy twierdzą, że mówienie samemu do siebie jest dobre: „bo no wiesz, gdy chcesz z kimś inteligentnym porozmawiać, a nie ma akurat takiego w pobliżu…”.

Jest w nas cząstka dobra i zła. Sumienie i pokusa. Jednak bądźmy spójni i zdecydowani! Nawiązuje do tego także cytat z książki Paulo Coelho Demon i panna Prym (nie doczytałem do końca, książka nie dla mnie):

Zazwyczaj ludzie nie znoszą corridy, co wcale nie przeszkadza im w kupowaniu mięsa wołowego, tłumacząc sobie, że zwierzę miało w rzeźni „godną” śmierć. Tak samo zachowują się ci wszyscy, którzy potępiają producentów broni, a jednocześnie popierają ich działalność, bo dopóki istnieje na świecie choć jeden karabin, to musi być i drugi, inaczej równowaga sił zostałaby niebezpiecznie zachwiana. (Paulo Coelho)

Pamiętam, kiedy we wczesnej młodości chodziłem na msze dla dzieci. Pociechy ustawiały się pod ołtarzem i zamiast kazania ksiądz rozmawiał z nimi na religijne tematy. Podczas modlitwy powszechnej praktycznie zawsze padało jedno, stałe wyrażenie: „aby nie było wojen!”.

Będąc przeciwnikami niepokojów, niezdrowych ruchów społecznych i walk patrzmy realistycznie na świat i naturę człowieka. Gdyby zdelegalizować całkowicie broń, tak, aby nikt by jej nie posiadał i na świecie panował „pokój”… Wtedy każdy, komu ocalał choć jeden sztucer mógłby zastraszać innych i w ten sposób zdobyć władzę. Nie byłoby równowagi.

Broń nie powinna być wykorzystywana. Najlepiej, by nie przyczyniła się nigdy do czyjejś krzywdy. Jednak patrząc na temat realnie, samo jej istnienie wprowadza porządek. Aby byle kto nie mógł sterroryzować drugiego człowieka.

Jak długo trwałoby powstanie warszawskie, gdyby każdy mieszkaniec posiadał broń? O ile mniej osób by zginęło? Jak szybko udałoby się zapanować i zrobić porządek? Nikt tego nie wie. Jednak zaburzanie równowagi i delegalizacja broni, odmilitaryzowanie kraju nie prowadzi do pokoju, a tylko do wojny… Bo kusi tych o nieczystym sumieniu.

Tags