My, ludzie, kochamy mieć wroga. Lubimy strach, lęk, śmiejemy się z głupoty innych, a także nieszczęść, które przytrafiają się naszym nieprzyjaciołom. Najpopularniejsze kreskówki, na których wychowywało i wychowuje się nadal młode pokolenie, dotyczą właśnie walki dobra ze złem. Widzimy podłego wilka i Bogu ducha winnego zająca, kojota  strusia Pędziwiatra, chytrego kota Toma i uciekającą przed nim mysz Jerry’ego.

Cieszymy się, gdy polującemu na niewinną ofiarę zdarzy się krzywda. Uśmiechamy się widząc wilka, któremu przytrafia się krzywda. Ale to edukuje. Pokazuje, co powinno się robić, a czego nie. To element socjalizacji, naszego wychowania. Bajki od zawsze towarzyszyły ludziom, złe czarownice knuły spiski, a nieustraszony biały rycerz ratował królestwo.

Walka pokazuje nam kontrast pomiędzy dwoma różnymi postaciami. To element nie tylko nadający sens życia dawnym poetom, ale także dający przykład męstwa, odwagi, ideału.

Czemu jednak oglądamy demotywatory? Czyżby człowiek chciał poczuć się źle, zobaczyć siebie w złym świetle, porównać z kimś „lepszym”, cokolwiek to pojęcie znaczy? Na tym polega przecież ten rodzaj humoru. Skąd to się bierze? Dlaczego nie biegniemy po więcej, po szczęście, radość, motywację, sukces? Przecież to właśnie buduje nasze życie.

To jest wygodniejsze. Nie trzeba się męczyć, trudzić, gonić czegoś, na czym nam zależy. To odpoczynek mentalny, lenistwo i tkwienie cały czas w tej samej strefie komfortu. Odetnij się od tego, co pożera bezproduktywnie Twój czas, energię, siły. Poświęć się temu, co przynosi Ci realne korzyści.

Wróg istnieje. Jest nim pycha, nieodpowiedzialność, niespójność, łakomstwo, pójście na łatwiznę, brak podejścia, by dać najpierw coś od siebie, zanim się zażąda. Niech Twoim celem będzie doganianie samego siebie, oddalanie wad i przekształcanie ich w zalety, walka z wrogiem, która przyniesie Ci sukces.