Korzystając z okazji, jaką dał mi wpis  o targach medycyny niekonwencjonalnej, chciałbym pociągnąć temat amuletów i talizmanów dalej. Budzi on kontrowersje i niepokój, a jak postaram się przekonać, że dzieje się to na wyrost. Czasami bierzemy sprawy zbyt poważnie, chciaż cześciej się zdarza, że mamy wyrobiona opinię na temat, na którym absolutnie się nie znamy.

Już w szkole gimnazjalnej uczyłem się o tym, że sfastyka w kulturze Wschodu była symbolem szczęścia i radości. Hitler zdecydował się go zapożyczyć i zniekształcić – stąd sfastyka faszystowska została przekręcona o kąt 45 stopni.

Wojnę pamiętają nasi dziadkowie, może nawet rodzice. Nie na miejscu byłoby dalsze używanie tego symbolu. Jego prawdziwe znaczenie gdzieś zaginęło. Podobnie stało się z wieloma innymi znakami. Zapraszam zatem do kontynuowania lektury.

Odkryto kiedyś w Egipcie bardzo dziwny pierścień, z kilkoma wyciętymi prostokątami i dwoma trójkątami. Nie pasował on absolutnie do kultury starożytnych Egipcjan. Podobno stworzył go lud zaginionej i mitycznej Atlantydy. Biżuterię tę nazwano Pierścieniem Atlantów.

Ezoterycy w pewnym momencie zaczęli go badać i nadawać mu niezwykłe moce tajemne mające chronić właściciela pierścienia. Wzięło się to jeszcze przed powstaniem ruchu New Age. A ponieważ przypisywanie mocy przedmiotom kłóci się z naszą religią chrześcijańską, bo nie wierzymy w amulety ani talizmany, to uważa się ten symbol za „wyklęty”.

Ale zastanówmy się przez chwilę nad tym i włączmy nasz racjonalny umysł. Nie wiemy, jakie przekonania miały osoby, które stworzyły pierścień. To, że teraz niektóre grupy używają go do niezbożnych celów i przypisują moc kawałkowi metalu, to jedno. I znowu widzimy wypieranie znaczenia symbolu, który zupełnie niewinnie staje się pośmiewiskiem chrześcijan.

Czy jeśli wrzuciłem monetę dwa złote do automatu i wygrałem pierścień atlantów, to nie mogę go sobie zachować na pamiątkę? Nie mogę nosić go dla ozdoby? To co, powinienem go wyrzucić, albo najlepiej – jak przynajmniej radzi na końcu autorka artykułu – zniszczyć? I może do tego stoczyć walkę tak jak w powieści Tolkiena? Ot, takie skojarzenie.

Obawianie się noszenia talizmanów i „magicznych” amuletów jest niczym innym, jak nadawaniem im niezwykłej mocy. Gdybyś im nie przypisywał jakiejś nieczystej siły, to by Ci było wszystko jedno, co się z tym przedmiotem stanie.

Pytanie pada tylko jedno – po co i w jakim celu je nosić? Najwyżej jako ozdoba. Dopóki nie pokładamy w tej rzeczy zaufania, wszystko jest w porządku. Proponuję, abyśmy nie zwalaczali tych magicznych symboli, przekształconych przez kilka osób na kacu, bo to do niczego nie prowadzi. Walczmy z zabobonami i naiwnością osób, które wierzą, że żyją dzięki wisiorkowi, obecną pracę zawdzięczają wróżce, a drugą połówkę znaleźli, bo mieli szczęśliwą monetę w kieszeni.

Więcej świadomości i mniej obaw – sądzę, że to lekarstwo na wiele aktualnych na świecie trudności.

PS Tę Czarodziejską Sznurówkę dodałem w nagłówku dla żartu, nie będę tego tematu rozwijał :).

Tags