Don Corleone patrzy na sprawę moralności inaczej, niż zwykli ludzie. Traktuje o tym mój poprzedni wpis (O świeżym i trzeźwym podejściu do moralności, część 1). W tym momencie zastanowimy się nad kwestią moralności wobec państwa. Podczas spotkania z donami innych rodzin mafijnych, Vito Corleone stwierdza, że nie podoba mu się obecna polityka i przepisy. Ma własny system wartości, który uważa za bardziej sprawiedliwy i właściwszy.
Czy jeśli tak zwana władza podejmie niewłaściwą decyzję, czy należy się z nią zgadzać i potulnie wykonywać wszelkie rozkazy? Czy Gandhi powinien ugiąć się przed rządem brytyjskim w okresie okupacji Indii? Istnieje coś takiego, jak obywatelskie nieposłuszeństwo. Oznacza ono tyle, że jeśli moralność nakazuje nam nie wypełnić określonych obowiązków narzuconych z góry, to możemy ich zaniechać. Bierzemy jednak na siebie wszystkie konsekwencje naszej odmowy.
Możemy się zastanawiać, czy demokratyczne jest wybieranie rządu, który później bez naszego udziału podwyższa podatki i zadłuża skarb państwa jeszcze bardziej. W tym miejscu musi paść jeszcze niezwykle ważne pytanie. Czy oszukanie przestępcy jest moralne? Z samej definicji oszustwo nie może być moralne… Ale za to, czy zgodzenie się na jego prośby i pozwolenie na obrabowanie kolejnych osób jest zgodne z naszych sumieniem?
Popatrzmy teraz na państwo – dobre, sprawiedliwe, dbające o nasze bezpieczeństwo – i tych „niegodziwych” kapitalistów. Kiedy prezes spółki chce więcej pieniędzy, to musi obciąć koszty, zwiększyć podaż, zmienić cenę, dokonać różnych zabiegów marketingowych. Ewentualnie pójdzie do inwestorów i poprosi, być może przekona, by zakupili jego akcje.
Państwo nie musi robić takich rzeczy. Podejdzie z policjantem do pierwszego lepszego człowieka na ulicy i rozkaże oddać pieniądze. Ma do tego prawo – nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wielkie sumy z naszych kieszeni przepływają przez jego palce w postaci podatków.
Zatem możemy powiedzieć, że działalność państwa z gruntu jest niemoralna, a dobrymi chęciami to piekło wybrukowano. Czy z tego punktu widzenia oszustwo podatkowe jest zgodne z naszym sumieniem? A jeśli nie, to dlaczego?
I podam bardziej dobitny przykład z książki George’a Orwella Rok 1984. Po II Wojnie Światowej w Oceanii nastąpiły zmiany systemowe, a państwo przekształciło się w skrajnie totalitarne. Jedyną możliwością utrzymania władzy jest propaganda i szerzenie w społeczeństwie ziarna nienawiści. Człowiek może zostać unicestwiony za tzw. myślozbrodnię, czyli niezgadzanie się z polityką Wielkiego Brata.
Czytanie książki – jeśli jakakolwiek się ostała w 1984 po ich wielkim wyniszczeniu – korzystanie z notatnika i pióra, które trudno było wtedy dostać, mogło sprowadzić na właściciela policję myśli, co równało się utracie życia. I teraz zadam ponownie to bardzo ważne pytanie. Czy w takich warunkach zgadzanie się z literą prawa jest cnotą, czy nagannym wyrazem tchórzostwa?
Chciałbym te rozważania sprawdzić do sedna. Moralność nie musi być w jakimkolwiek stopniu związana z obowiązującym prawem. Sumienie czasami nakazuje wyrazić sprzeciw niewłaściwym rządom. Kierujmy się swoim umysłem, a dla własnego bezpieczeństwa zachowujmy przepisy.