Każdemu słowu, jakiego używamy nadajemy swoje jasne znaczenie, dzięki któremu możemy się porozumiewać. Okazuje się, że z biegiem lat zaczęliśmy upraszczać niektóre z nich do tego stopnia, że samemu wyrazowi „szczęście” przypiszemy co najmniej cztery różne informacje, które na dodatek potrafimy jeszcze rozbić i wyszczególnić pewne podkategorie. Czymże więc jest szczęście?

Po pierwsze, postrzegamy je jako uśmiech losu, traf, sprzyjającą sytuację. To wydaje się być najprostsze i najbardziej powierzchowne znaczenie. Widzimy człowieka, który znalazł pięć złotych na chodniku. Myślimy „ale z niego szczęściaż” wcale nie zastanawiając się, czy ta sytuacja sprawi, że będzie on bardziej uśmiechnięty, zadowolony, usatysfakcjonowany.

Po drugie, patrzymy na nie jako na hedonistyczne życie przyjemnością. Według niektórych filozofów im więcej konsumujemy, tym stajemy się szczęśliwsi.

Po trzecie, utożsamiamy szczęście z chwilowym zadowoleniem – z naszej pracy. Zrobiłem porządek, wróciłem z pracy, stworzyłem wielki projekt. Jesteśmy zadowoleni z naszego pojedyńczego osiągnięcia. Mogłem się w tym czasie sporo natrudzić, zmęczyć, zestresować, ale podsumowuję całą czynność pozytywnie i czujemy szczęście.

Po czwarte, traktujemy je jako określenie całego naszego życia. Nieraz zdarzały nam się problemy, doznawaliśmy bólu i cierpienia, ale jednak jesteśmy kontent ze swojego życia i chętnie przeżylibyśmy je ponownie. To najgłębsze pojęcie szczęścia, które niejako zaprzecza hedonizmowi i udowadnia, że możemy być zadowoleni i szczęśliwi bez względu na warunki zewnętrzne i błędy, jakie popełniliśmy.

Tags